Relacja z obchodów Stulecia Bitwy pod Krzywopłotami
(1914-2014)
Bitwa pod Krzywopłotami
Na jednej z tablic przedwojennego Grobu Nieznanego Żołnierza w Warszawie upamiętniono bitwę pod Krzywopłotami. Dziś nazwa ta nic Polakom nie mówi, bo po wojnie tablice upamiętniające walki żołnierza polskiego podczas I wojny światowej z Rosjanami oraz walki o zachowanie niepodległości podczas wojny z bolszewikami w latach 1919-1920, zostały przez komunistów zdjęte i skazane na wieczne zapomnienie. Po roku 1990 przywrócono je, nie dbając jednak o edukację, która by treść tych tablic ożywiła w sercach i wyobraźni polskiej młodzieży. Do tego wszystkiego doszła dziwaczna kakafonia, jaką stworzono przy obecnym Grobie Nieznanego Żołnierza. Zamiast przywrócić jego pierwotną wymowę, z czasów odradzania się Rzeczypospolitej, przez odtworzenie oryginalnych tablic z roku 1925, zrobiono z Grobu karykaturę panteonu narodowego, gdzie jest „mydło i powidło” – od Grunwaldu po sowieckie, dywersyjne, walczące z legalnymi władzami RP organizacje AL i GL!
Bitwa pod Krzywopłotami, na terenie dzisiejszego powiatu olkuskiego, rozegrała się na początku wielkiej wojny – 17 i 18 listopada 1914 r.
Dowodzący I Pułkiem Legionów komendant Józef Piłsudski postanowił się przedrzeć ze swoimi żołnierzami w Beskidy, by przeczekać niepowodzenia wojsk austriackich w walce z Rosjanami. Siły polskie rozdzieliły się, w Krzywopłotach pozostały dwa bataliony I Pułku – pod dowództwem Mieczysława Ryś–Trojanowskiego. Polacy okopali się na Wzgórzu Świętego Krzyża w Bydlinie, niedaleko Krzywopłotów, oraz pod Załężem. Wkrótce nadciągnęły wojska rosyjskie.
17 listopada 1914 r. rozpoczęła się krwawa bitwa, w której zginęło wielu Rosjan, także polscy legioniści ponieśli straty, ranny został dowódca sił polskich Ryś-Trojanowski. Nazajutrz dowództwo przejął major Wincenty Brzoza-Brzezina – ten sam, którego uwieczni potem Jan Lechoń w swoim słynnym wierszu Polonez artyleryjski: To major Brzoza kartaczami w moskiewskie pułki wali…
Major zasłużył na ten wiersz, bo dzięki jego odwadze i kompetencjom wojskowym legioniści zostali uratowani z wielkiej opresji. Zostali bowiem niemal otoczeni przez wroga, na skutek załamania się oporu Austriaków i ich wycofania się z pola bitwy. Artylerzysta Brzoza tak umiejętnie ustawił baterię, że Rosjanie zaczęli w popłochu uciekać z okopów w rejonie Domaniowic i Załęża. Groźba okrążenia i poddania się została zażegnana. Dopiero 19 listopada nadeszła silna odsiecz austriacka i ofensywa rosyjska została powstrzymana.
W bitwie pod Krzywopłotami uczestniczyło około 1.300 żołnierzy polskich, austriackich i rosyjskich. Co trzeci był polskim legionistą. 46 Polaków zginęło, 131 było rannych. Poległych pochowano w pobliskim Bydlinie, we wspólnej żołnierskiej mogile. Śpij żołnierzu, a w tym grobie niech się Polska przyśni tobie… - śpiewali potem nasi żołnierze...
Polacy zdobyli pod Krzywopłotami sławę żołnierzy, którzy nie ustępują pola nieprzyjacielowi i potrafią skutecznie kontratakować nawet w sytuacji pozornie beznadziejnej. To była jedna z tych bitew, które budowały morale odradzającego się Wojska Polskiego – na razie u boku dwóch cesarzy, niebawem w wolnej Rzeczypospolitej.
Bitwa pod Krzywopłotami często była wspominana w okresie międzywojennym, na takich i podobnych przykładach wychowywano patriotycznie młode pokolenie Polaków. Opowieści o tej bitwie słuchał całymi godzinami Janek Bytnar „Rudy” – jeden z bohaterów wydanej konspiracyjnie, jeszcze pod okupacją książki Aleksandra Kamińskiego Kamienie na szaniec. Janek Bytnar to legendarna już dziś postać wojennego pokolenia polskich harcerzy. Ojciec Janka, Stanisław Bytnar, był jednym z bohaterów bitwy pod Krzywopłotami, został zniesiony z pola ciężko ranny. W okresie międzywojennym był nauczycielem. W czasie wojny aresztowany przez Gestapo razem z synem (23 III 1943), przeżył jego śmierć. Umarł podczas ewakuacji przez Niemców obozu śmierci w Auschwitz. Ma swój brzozowy krzyż na wojskowych Powązkach w Warszawie - taki sam jak ten, który upamiętnia ukochanego syna.
Także w niemieckim obozie koncentracyjnym Mauthausen umierał w 1944 r. Mieczysław Ryś-Trojanowski, który w wojsku polskim do wybuchu wojny dosłużył się stopnia generała brygady. Ten przypadek, nie jedyny, pokazuje, że „rycerskość” Niemców wobec jeńców wojennych była mitem, choć prawdą jest, że lepiej się z nimi obchodzili niż sowieci.
Pod Krzywopłotami poległ wśród innych ppor. inż. Stanisław Paderewski, brat wielkiego kompozytora, niebawem premiera rządu RP.
Bitwa pod Krzywopłotami, na terenie dzisiejszego powiatu olkuskiego, rozegrała się na początku wielkiej wojny – 17 i 18 listopada 1914 r.
Dowodzący I Pułkiem Legionów komendant Józef Piłsudski postanowił się przedrzeć ze swoimi żołnierzami w Beskidy, by przeczekać niepowodzenia wojsk austriackich w walce z Rosjanami. Siły polskie rozdzieliły się, w Krzywopłotach pozostały dwa bataliony I Pułku – pod dowództwem Mieczysława Ryś–Trojanowskiego. Polacy okopali się na Wzgórzu Świętego Krzyża w Bydlinie, niedaleko Krzywopłotów, oraz pod Załężem. Wkrótce nadciągnęły wojska rosyjskie.
17 listopada 1914 r. rozpoczęła się krwawa bitwa, w której zginęło wielu Rosjan, także polscy legioniści ponieśli straty, ranny został dowódca sił polskich Ryś-Trojanowski. Nazajutrz dowództwo przejął major Wincenty Brzoza-Brzezina – ten sam, którego uwieczni potem Jan Lechoń w swoim słynnym wierszu Polonez artyleryjski: To major Brzoza kartaczami w moskiewskie pułki wali…
Major zasłużył na ten wiersz, bo dzięki jego odwadze i kompetencjom wojskowym legioniści zostali uratowani z wielkiej opresji. Zostali bowiem niemal otoczeni przez wroga, na skutek załamania się oporu Austriaków i ich wycofania się z pola bitwy. Artylerzysta Brzoza tak umiejętnie ustawił baterię, że Rosjanie zaczęli w popłochu uciekać z okopów w rejonie Domaniowic i Załęża. Groźba okrążenia i poddania się została zażegnana. Dopiero 19 listopada nadeszła silna odsiecz austriacka i ofensywa rosyjska została powstrzymana.
W bitwie pod Krzywopłotami uczestniczyło około 1.300 żołnierzy polskich, austriackich i rosyjskich. Co trzeci był polskim legionistą. 46 Polaków zginęło, 131 było rannych. Poległych pochowano w pobliskim Bydlinie, we wspólnej żołnierskiej mogile. Śpij żołnierzu, a w tym grobie niech się Polska przyśni tobie… - śpiewali potem nasi żołnierze...
Polacy zdobyli pod Krzywopłotami sławę żołnierzy, którzy nie ustępują pola nieprzyjacielowi i potrafią skutecznie kontratakować nawet w sytuacji pozornie beznadziejnej. To była jedna z tych bitew, które budowały morale odradzającego się Wojska Polskiego – na razie u boku dwóch cesarzy, niebawem w wolnej Rzeczypospolitej.
Bitwa pod Krzywopłotami często była wspominana w okresie międzywojennym, na takich i podobnych przykładach wychowywano patriotycznie młode pokolenie Polaków. Opowieści o tej bitwie słuchał całymi godzinami Janek Bytnar „Rudy” – jeden z bohaterów wydanej konspiracyjnie, jeszcze pod okupacją książki Aleksandra Kamińskiego Kamienie na szaniec. Janek Bytnar to legendarna już dziś postać wojennego pokolenia polskich harcerzy. Ojciec Janka, Stanisław Bytnar, był jednym z bohaterów bitwy pod Krzywopłotami, został zniesiony z pola ciężko ranny. W okresie międzywojennym był nauczycielem. W czasie wojny aresztowany przez Gestapo razem z synem (23 III 1943), przeżył jego śmierć. Umarł podczas ewakuacji przez Niemców obozu śmierci w Auschwitz. Ma swój brzozowy krzyż na wojskowych Powązkach w Warszawie - taki sam jak ten, który upamiętnia ukochanego syna.
Także w niemieckim obozie koncentracyjnym Mauthausen umierał w 1944 r. Mieczysław Ryś-Trojanowski, który w wojsku polskim do wybuchu wojny dosłużył się stopnia generała brygady. Ten przypadek, nie jedyny, pokazuje, że „rycerskość” Niemców wobec jeńców wojennych była mitem, choć prawdą jest, że lepiej się z nimi obchodzili niż sowieci.
Pod Krzywopłotami poległ wśród innych ppor. inż. Stanisław Paderewski, brat wielkiego kompozytora, niebawem premiera rządu RP.